Kategoria: Macierzyństwo

  • Opis MOJEGO porodu

    Opis MOJEGO porodu

    Tuż przed 3:00 pociekło mi po udach, czysta woda. Chwilę potem zaczęły się skurcze jak na okres. Nie jakieś bardzo bolesne, ale charakterystyczne, bo trwały ok. 40 sekund i były co ok. 10 minut. Ok. 3:30 znowu trochę więcej wód mi odeszło. Potem skurcze były częstsze, co 8-7-5 minut. Więc postanowiłam ogolić nogi ? i ledwo wstałam, znowu wody. Więc już wiedziałam, że nawet jeśli się skurcze wyciszą, to i tak będziemy musieli jechać sprawdzić te wody. Po prysznicu skurcze się trochę wyciszyły, ale potem znowu trochę przybrały na sile. Pojechaliśmy na porodówkę ok. 9:00 i tam skurcze prawie całkiem ustały, ale ponoć to normalne ? stres robi swoje. Ale jednak były co kilka minut. Potem już na sali porodowej skurcze były mocniejsze i słabsze, nieregularne, aż w pewnym momencie odkryłam, że super na mnie działa masaż sutków. Przez godzinę sama w ten sposób wywoływałam sobie mocne i częste skurcze, co zaowocowało rozwarciem 2 cm. Położna zaproponowała mi ciepły prysznic – przyniósł ulgę, ale zamiast wzmocnić akcję, osłabił ją i kolejne skurcze nie wpływały na postęp porodu ani rozwarcie (mimo że je czułam coraz mocniej), więc po kilku godzinach dostałam oksytocynę w kroplówce. I na niej jechałam już do końca… Mała dawka, bardzo wolno leciało, ale mój organizm mega mocno na to reagował. To była katorga. Skurcze nie do wytrzymania, ból przeokropny, a co 2 godziny słyszałam, że nie ma postępu porodu i nawet znieczulenia nie mogłam dostać, bo można je podawać od 4-5 cm, a ja utknęłam na 3-4. Załamka całkowita, ale dali mi szansę i była przerwa w sprawdzaniu szyjki jakieś 3 godziny. I te skurcze stawały się coraz mocniejsze, bo przyspieszyli mi odrobinę podawanie kroplówki (oksytocyny), darłam się momentami strasznie… Już coś zaczęli o cc wspominać, a mnie już było wszystko jedno, bo nie mogłam wytrzymać z bólu, nawet kilka razy zwymiotowałam. Ale położna zrobiła ostatni pomiar o 22:00 i patrząc na mnie spytała, czy czuję napieranie tak jakby na dwójkę. A ja do niej że tak (jakby mi się kupę chciało). I się okazało, że 10 cm!!! Więc kolejne 40 minut to skurcze, parcie, moje darcie się, ale wykrzesiłam z organizmu wszystkie siły świata i po którymś nastym parciu w końcu się udało ? Popękałam w środku (nie miałam pęknięcia krocza tylko warg sromowych i okolic cewki moczowej) i mało delikatny lekarz mnie szył prawie godzinę :/ Jestem spuchnięta tam na dole, mam milion szwów, trochę boli, problem z chodzeniem i siedzeniem, ale ten moment, kiedy zobaczyłam pół główki na zewnątrz, a kilka minut później dostałam mokre, śliskie, ciepłe i mięciutkie ciałko na swój brzuch, to jest najcudowniejszy moment w życiu. Drżałam cała od wysiłku, od skurczy, od parcia, od emocji. I płakałam w głos! Ze szczęścia! Patrzyłam na Andrzeja, a on miał całe rzęsy mokre. Klemek chwilę płaknął, ale u mnie szybko się uspokoił i się tuliliśmy…

    Tak wyglądałam tuż przed wyjazdem na porodówkę 🙂
  • Sposoby na wywołanie oraz sposoby na przyspieszenie porodu – krótko i treściwie

    Sposoby na wywołanie oraz sposoby na przyspieszenie porodu – krótko i treściwie

    Na wstępie najważniejsza kwestia: wywoływanie porodu a przyspieszenie samej akcji porodowej to dwie zupełnie inne kwestie. Pierwsza dotyczy kobiet po skończonym 37 tygodniu ciąży, kiedy osiąga się status ciąży donoszonej, dzieciątko jest gotowe do przyjścia na świat, a mama ma już po dziurki w nosie dolegliwości ciążowych. Druga kwestia to myślenie w przód, czyli próba zadziałania już teraz w taki sposób, aby akcja porodowa trwała jak najkrócej i była możliwie najmniej bolesna.

    Sposoby na wywołanie porodu:

    • zasada 3S, czyli spacer (siła grawitacji powoduje, że główka dziecka mocniej napiera na szyjkę macicy; ma za zadanie otworzyć jej ujście), seks (koniecznie taki z orgazmem Was obojga! Twoim, bo orgazm wywołuje skurcze macicy, a faceta, bo prostagladyny zawarte w spermie działają na szyjkę macicy otwierając ją) oraz schody (lub inne formy podskakiwania, np. na piłce, ponieważ jak w przypadku spaceru główka dziecka ma wypychać ujście szyjki macicy),
    • masaż sutków – wywołuje wyrzut hormonów odpowiedzialnych za wzmacnianie skurczów macicy,
    • olej rycynowy – oczyszcza (przeczyszcza) organizm i wywołuje akcję porodową. Uwaga, to dosyć hardcore’owa opcja, stosuj ją w ostateczności – wypij łyżeczkę tego oleju.

    Sposoby na usprawnienie porodu:

    • olej z wiesiołka – możesz go przyjmować w ostatnim miesiącu ciąży, nawet jeszcze przed terminem ciąży donoszonej – olej ten uelastycznia tkanki, ma za zadanie rozciągnąć mięśnie pochwy, zabezpiecza krocze przed pęknięciem – ja przyjmuję 1 tabletkę dwa razy dziennie (łącznie 2 tabletki), ale ponoć można ich łykać do 6. Sprawdź dawkę na ulotce swojej wersji wiesiołka,
    • herbata z liści malin – nie przyspiesza dnia porodu, więc również można ją pić w ostatnim miesiącu, jeszcze przed 37tc – wzmacnia mięśnie macicy, skraca szczególnie II fazę porodu (najbardziej bolesną). Herbatę należy pić regularnie raz dziennie – 2 łyżeczki suszu na filiżankę.

    Edytuję post dokładnie rok później ? Wywołałam sobie poród intensywnym trybem życia (imprezy urodzinowe jedna po drugiej – rocznik mojego męża obchodził kolejno trzydziestki) oraz… myciem okien ? W Wielki Piątek umyłam duże okno tarasowe a w nocy zaczęła się akcja porodowa. Olej z wiesiołka i herbata z liści malin NIE POMOGŁY totalnie ?

  • Jakie witaminy biorę w ciąży?

    Jakie witaminy biorę w ciąży?

    Jeśli jeszcze mnie nie znasz, na wstępie muszę zaznaczyć, że istotne jest to, że mam bzika na punkcie naturalnych kosmetyków i staram się ograniczać również przyjmowanie leków do minimum. Jakiś czas temu, podczas przedłużających się starań o ciążę, odkryłam, że istnieją suplementy diety pozbawione chemii i sztucznych dodatków. Zastanawiające jest to, że w polskiej telewizji zdecydowana większość reklam telewizyjnych dotyczy właśnie leków i suplementów diety. „Przed użyciem zapoznaj się z treścią (…)” – chyba każdy z nas zna to już na pamięć. Do porzygu :/ Reklamy telewizyjne kosztują naprawdę dużo. Zwróć uwagę, że tylko najdroższe, duże firmy wystawiają się w telewizji. To oznacza, że apteki zarabiają na nas masę pieniędzy. Najdziwniejsze jest to, że kupujemy tego coraz więcej. Dlaczego? Bo nie działa!!! Albo wprost przeciwnie – na konkretną dolegliwość pomaga, ale za chwilę okazuje się, że doskwiera nam coś innego. Ewidentnie nas trują, żebyśmy częściej odwiedzali apteki – w ten sposób machina się nakręca.

    Trochę poszukałam, poczytałam. Znalazłam markę Viridian i zaryzykowałam – bo cena była dużo wyższa niż tradycyjnego suplementu dostępnego w aptece. Chodzi o Dong Quai (zioło chińskie wpływające pozytywnie na pogrubienie endometrium). Kiedyś opiszę swoją historię, 15-miesięczne starania o dziecko, miesiące pełne smutku i zawodów. W tym momencie potrzebujesz jedynie wiedzieć, że usłyszałam od lekarki z poradni niepłodności słowa: „z takim endometrium nie zajdzie Pani w ciążę”. Tabletki z dong quaiem przyjmowałam przez kilkanaście dni (ponieważ można je łykać po skończonym plamieniu miesiączkowym, a skończyć przed owulacją), a dwa tygodnie później stał się cud… 🙂 <3

    Pomijając fakt, że Viridian pomógł spełnić marzenie moje i mojego męża, po prostu wiedziałam, że mogę tej marce ufać. Przeszukałam więc pozostałe produkty, a jest ich naprawdę dużo! Najważniejsze, aby przez cały okres ciąży przyjmować następujące witaminy:

    • kwas foliowy (najlepiej nawet pół roku przed zajściem w ciążę),
    • wit. D3,
    • kwasy DHA,
    • cholina,
    • w niektórych przypadkach magnez (twardy brzuch, stawiająca się macica) oraz żelazo (anemia w ciąży).

    Pomyślisz, że zwariowałam ograniczając się tylko do tych czterech. Już wyjaśniam: suplementy dla kobiet w ciąży mają tak dużo wszystkiego (witamin i minerałów), że naprawdę są tam te najważniejsze. Nie wszystkie suplementy natomiast zawierają np. DHA lub cholinę, dlatego czytając skład sprawdź tylko, czy oprócz całej reszty mają te 4, o których wspomniałam wyżej. Jeśli je mają, to wszystkie pozostałe składniki też będą na 100%.

    Dlaczego wybrałam Viridian, który jest o wiele droższy od Pregny, Prenatalu, Femibionu, Falvitu i miliona innych? Dlatego, że Viridian nie używa w produkcji sztucznych substancji zagęszczających i przeciwzbrylających. Zamiast tego w składzie znajdują się spirulina, sproszkowana borówka i lucerna, które dodatkowo wzbogacają działanie tabletek. Samo zdrowie!

    To mój codzienny zestaw: Pregnancy Complex, witamina D3 w dawce odpowiedniej dla kobiet w ciąży (wybrałam formę płynu, bo zawsze to jedna tabletka mniej do przełknięcia 😉 ) oraz kwasy DHA. Przyjmuję 2 tabletki kompleksu witamin, pół miarki witaminy D3 i 2 tabletki oleju ze skandynawskiego pstrąga tęczowego. Taki komplet zapewnia codzienną dawkę witamin, które są potrzebne mamie, dzieciątku, a dodatkowo szczególnie dba o rozwój mózgu maluszka (dzięki cholinie i kwasom DHA, o czym nie wspomina się często, a lekarze te informacje pomijają).

    Jedyne, czego mi zabrakło w diecie i w tym zestawie, to wyższej dawki żelaza. Ale tu winę również ponosi mój organizm, gdyż mam skłonności do anemii i często mój poziom hemoglobiny jest poniżej normy. Dlatego przez 3 miesiące brałam tabletki z recepty mojej doktor prowadzącej ciążę (Tardyferon), a potem przerzuciłam się na (znowu) naturalne metody, czyli pierzgę pszczelą.

    Kolejna ciekawa rzecz: marki Viridian nie dostaniecie w większości stacjonarnych aptek – przypadek? Nie sądzę. Artykuł nie jest sponsorowany.

  • Witaj, świecie!

    Witaj, świecie!

    Cześć! Mam na imię Kasia. Od dawna marzyło mi się, żeby tu wrócić, pisać, tworzyć bloga dla kobiet. O kobiecości, o kosmetykach, o sukienkach, o radosnym stylu życia. Chciałabym, aby każda kobieta na świecie była pewna siebie, świadoma swoich atutów i pozbawiona kompleksów!

    Przedstawiam Wam swoją osobę – na zdjęciu jestem stremowana, ze sztucznym uśmiechem, a mimo to nadal (ponoć) dosyć urodziwa. Dlaczego w ogóle zaczynam od siebie i o co w tym wszystkim chodzi? Kocham być Kobietą! Oklepane, ale jakże treściwe. Lubię dobrze wyglądać, dbać o siebie, kocham sukienki, uwielbiam piękne ubrania, naturalne kosmetyki. Jestem żoną, a wkrótce zostanę matką <3 To jedna z większych części mnie, która kocha być Kobietą. Bo od lat wiedziałam, że nigdy w pełni nie stanę się kobietą, jeśli nie zostanę Matką! Na zdjęciu fotograf sprytnie ukrył mój brzuszek z początku 7 miesiąca ciąży. Synek jest wyczekany, wymodlony, po 15 miesiącach starań w końcu nam się udało. Kiedyś opiszę swoją historię. Smutną, ale ze szczęśliwym zakończeniem.