Tag: bebio ewa chodakowska dezodorant opinia

  • BeBIO Ewa Chodakowska dezodorant z kulce – szybka recenzja

    BeBIO Ewa Chodakowska dezodorant z kulce – szybka recenzja

    Kolejna nowinka w świecie naturalnych kosmetyków. Cieszę się, że jest ich coraz więcej. Tym razem do gry wkroczyła Ewa Chodakowska. Tym razem zadziałała magia Facebooka. Reklama przemawiała do mnie: „wypróbuj mnie! Wypróbuj mnie!”. No nie mogłam przejść koło tego obojętnie. Z początkiem kwietnia odwiedziłam Rossmanna – za cel obrałam sobie kupienie antyperspirantu BeBIO. Krążyłam po sklepie i kiedy doszłam do półki z kulkami, pracownik sklepu akurat wykładał towar. No nie uwierzysz… Akurat kulki BeBIO! Chyba mu trochę zaburzałam koncepcję, bo co kilkanaście sekund zgarniałam jeden zapach, a on dokładał następne.

    Pierwszy był zapach granat i jagody goji – przecież nie mogę kupić w ciemno, muszę powąchać! Całe szczęście dało się wyczuć lekką nutę bez dotykania kulki paluchem (bleh, nie wiem, jak ludzie mogą DOSŁOWNIE wypróbowywać produkty w sklepach). I co? I zakochałam się w tym zapachu! Rześki, kobiecy, przyjemny, ciepły. Kolejny na półce wylądował chia i kwiat japońskiej wiśni – no nie, kolejny tak dobry! Serio? Czy mózg mnie oszukuje? Przecież kulki pod pachą nie mogą być tak cudowne! Kolejna miłość od pierwszego węchu. Trzeci na półce był pieprz afrykański i migdał – ten mnie nie porwał (jeju, całe szczęście!). Czwarty sprawdzony na szybko – spirulina i chlorella – algi – być może do wypróbowania następnym razem, ale przyznałam sama przed sobą, że miłość to nie była, więc odłożyłam go z powrotem. Mój mózg prawie eksplodował, kiedy okazało się, że istnieje jeszcze piąty zapach! Bambus i trawa cytrynowa – świetny, naprawdę świetny. Ale również brak miłości od pierwszego sztachnięcia, poza tym dwa pierwsze już leżały sobie grzecznie w koszyku. Kasia, miałaś kupić JEDEN! Nie dało się, naprawdę. Zszokowana już nie czekałam na kolejną dostawę, tylko odeszłam od tego miejsca, bo bałam się, że dorzucę coś jeszcze. W efekcie nie mam pojęcia, czy zapachów jest 5 czy więcej. To i tak baaardzo dużo! Absolutnie nie spodziewałam się tyle po tej marce. Ewa, muszę przyznać, że cudowna robota <3

    A teraz wrażenia odnośnie jakości. Jestem w ostatnim miesiącu ciąży, a już od kilku pocę się potem straszliwym. Aż wstyd się przyznać, ale często śmierdzę. A ja kocham pachnieć! Kocham perfumy! <3 Od kilkunastu tygodni mam schiza na tym punkcie. Kilka razy dziennie się przemywam mydłem (!!! nie preferuję mydła, bo wysusza skórę i powoduje uczulenia, ale jednak warstwę zapachową/potową niweluje najskuteczniej), czasem nawet po prysznicu nadal „się czuję”. W ten nieprzyjemny sposób. I wtedy poprawka z mydłem. Szału można dostać. Pytałam nawet kilkukrotnie szczere osoby postronne, czy rzeczywiście mnie TAK czuć czy ja to sobie wmawiam. Mój brat jest tutaj ekspertem – zawsze powie mi prawdę, nawet bolesną, a zarazem mnie nie obrazi. Tylko on tak potrafi. Dzięki, Michał! 😀 Powiedział, że nie śmierdzę. Także cóż, to widocznie nadwrażliwość ciążowa na zapachy.

    Przez te 2 ostatnie miesiące wypróbowałam na sobie już chyba 4 różne dezodoranty. Działały lepiej lub gorzej, nawet te sprawdzone sprzed ciąży. Oczywiście mowa o naturalnych, z dobrym składem itp. Przypomniało mi się niedawno, że latem świetnie się u mnie sprawdzał naturalny ałun, używałam go kilka miesięcy i byłam zachwycona. Niestety czar prysł, kiedy kamień się połamał i kaleczył mi pachy. Wyrzuciłam go i więcej nie kupiłam.

    Naturalny deo roll z BeBIO działa właśnie na bazie ałunu. Odkryłam to dopiero w mieszkaniu. No lepiej być nie mogło! A efekt? Jeeeejuuu w końcu pachnę! Nie śmierdzę! Dezodorant naprawdę ZAPOBIEGA a nie przykrywa smród potu, jak większość innych. Nawet po ciepłym kwietniowym spacerze byłam zadowolona z efektu, a do tej pory… wiadomo… łazienka, umywalka i tona mydła. Precz! 😀

    Cena jednego dezodorantu w sklepie Rossmann to 16,49 zł.
    Artykuł nie jest sponsorowany.