Pewność siebie, przebojowość, świadomość własnego ciała oraz swoich atutów – o tym marzy chyba każda Kobieta. Dlaczego? Dlatego, że posiadanie tych cech ułatwia życie. Ułatwia dostanie pracy, awansowanie na wyższe stanowisko, uswobodnia kontakty międzyludzkie, dodaje odwagi do realizacji swoich pasji i marzeń. A co ciekawe, dodaje urody! Również badania naukowe dowodzą, że kobiety pewne siebie, osiągające wysokie stanowiska w pracy, częściej i regularniej przechodzą owulacje! Są bardziej płodne.
To nie jest cecha wrodzona. To się nabywa. Niektórym przychodzi łatwiej, innym wolniej. Jeśli jesteś w drugiej grupie, zdecydowanie metoda małych kroków jest dla Ciebie.
A oto pierwszy, bardzo skuteczny oraz łatwy krok. Polecam wykonywać go codziennie, a efekty sama dostrzeżesz. Nie obiecam Ci, że to będzie za tydzień, miesiąc czy rok. Nie jesteś komputerem tylko organizmem żywym – osiągasz rezultaty we własnym, idealnym tempie.
Aby podejść do praktyki, wykonaj następujące kroki:
Usiądź lub połóż się wygodnie – pozycja nie ma znaczenia. Twoja swoboda jest kluczowa.
Zamknij oczy, postaraj się możliwie najbardziej zrelaksować.
Połóż jedną rękę na sercu (lub klatce piersiowej), drugą na podbrzuszu lub na kości łonowej lub obejmij delikatnie swoje wargi sromowe.
A teraz skup się na swoim oddechu. Nie ma niczego ważniejszego i bardziej związanego z życiem.
Niech Twoje wdechy i wydechy staną się pogłębione. Jeśli czujesz się z tym komfortowo, możesz wprowadzić dźwięczny wydech (wydech z westchnieniem), co dodatkowo pogłębi działanie praktyki.
A teraz kluczowe – wyobraź sobie, że Twój oddech przechodzi przez Twoją macicę – wchodzi dołem, wypełnia organ, delikatnie go poszerza, i wychodzi tą samą drogą. Z każdym oddechem wyobrażaj sobie, jakby powietrze przechodziło przez Twoją macicę.
Ta praktyka może trwać minutę, a może 5 minut. Jest krótka, łatwa, a rezultaty mogą Cię pozytywnie zaskoczyć.
Wstydzisz się? Czego? To Twoje ciało. Wstydzisz się siebie? W tej praktyce również oswajasz się ze swoim ciałem. Powoli obdarzasz je szacunkiem, troską. Ono pragnie być zaopiekowane – tak, jak Ty wewnętrznie. Wierz mi, nikt nie zrobi tego lepiej od Ciebie samej. Powodzenia! Z całego serca trzymam za Ciebie kciuki.
Z szacunku do mojej pracy zachęcam Cię do zaobserwowania mojego konta w mediach społecznościowych (@kbk.katarzyna.pach) oraz byłabym przeszczęśliwa, gdybyś podzieliła się ze mną osiągniętymi przez siebie efektami. Czekam na Twoją wiadomość. Kasia
Mój mąż nie przepada za serwisami społecznościowymi, a że na fb i ig dodaję krótkie posty, nie umieszczałam ich treści tutaj. Dlatego czasem słysząc „wow! Jak ta Kasia pisze! Jak chwyta za serce!” nie wiedział, o co chodzi 🤭 Poniżej zlepek moich przemyśleń:
Czym jest szczęście? Zawsze trudno mi je opisać. Owszem, da się je pięknie nazwać słowami. Ja z kolei często je widzę – w oczach. To mi wystarcza – tak niewiele, a tak wiele!
Przepraszam Cię, że się o to czasem złościłam. Teraz Cię proszę, mów tak częściej. Wołaj mnie, kiedy tylko potrzebujesz. Rok temu miałam przesyt słuchania słowa „Mamaaaa!”. Teraz mów do mnie. Opowiadaj mi o wszystkim. Przerywaj, kiedy z kimś rozmawiam. Wtrącaj o czymś zupełnie innym, kiedy Ci czytam. Śpiewaj całe popołudnia jedno i to samo. Rób wszystko to, co Ci w duszy gra, a co czasem mnie irytuje. Postaram się następnym razem powstrzymać emocje i nie studzić Twojego zapału. Tak bardzo Cię takiego uwielbiam!
Tak bardzo będzie mi Cię brakować takiego. Maleńkiego. Jutro będziesz już o pół milimetra wyższy. Jutro będziesz miał dłuższe włosy. Jutro będziesz dojrzalszy. Może jutro przytulę Cię o sekundę krócej niż dzisiaj. Może jutro zrobisz o krok więcej niż dzisiaj. Jutro już nie będziesz taki maleńki, jak dzisiaj. Daj mi się sobą nacieszyć. Szczególnie teraz, kiedy śpisz, wtulony we mnie tak słodko. Taki mięciutki, milutki, nieświadomy moich pocałunków.
Choć pierwszy rok Twojego życia sprawił, że byłam cieniem człowieka, nie zamieniłabym tego czasu na nic innego. Choć często nie rozumiem, o co masz pretensje, staram się Ciebie wysłuchiwać. Chociaż doprowadzasz mnie czasem do krzyku z bezsilności, kocham Cię szalenie. Choć musieliśmy na Ciebie czekać półtora roku, było warto. Choć zmieniłeś tak wiele w naszym życiu, nie narzekamy na brak snu czy czasu dla siebie. Choć czasem masz totalnie w nosie, co się do Ciebie mówi, i tak dalibyśmy Ci gwiazdkę z nieba. Miłości do dziecka nie da się porównać z niczym innym. Chcę Cię ciągle więcej i więcej ❤ A kiedy przychodzisz do mnie sam, prosząc o buziaka lub przytulasa, serce mi pęka z nadmiaru radości. Mam ochotę płakać z ogromu wzruszenia!
Wierzę, że to, co ludzkie, co przytrafiło się komuś innemu, jest możliwe do osiągnięcia. Że skoro ktoś inny to osiągnął, skoro jemu się udało, to Tobie też może. Jeśli chorujesz, ale wiesz, że ktoś inny wyzdrowiał będąc w takim samym stanie, to Ty też możesz. Jeśli straciłaś/straciłeś w życiu coś cennego, ale komuś innemu udało się odzyskać podobną wersję, to Tobie też się może udać. Jeśli popadasz w depresję z jakiegoś materialnego powodu, pomyśl, ilu ludzi udało się wyjść z tej matni. Jeśli bardzo pragniesz kogoś, kogo nie możesz mieć, wyciągnij rękę i czekaj na cud. Komuś innemu się to udało. Z całych sił trzymam za Ciebie kciuki ❤ Wysyłam moc mentalnego wsparcia ❤❤
Ostatnio zastanawiam się nad przyszłością. Co będę czuła, kiedy pójdziesz do szkoły? Czy będę płakała na każdym przedstawieniu, w którym weźmiesz udział? Co poczuję, kiedy opuścisz dom? Czy serce rozerwie mi się na milion kawałków? Kiedy nadejdzie ten moment, w którym przestaniesz mi dawać buziaki? Kiedy przestaniesz mnie przytulać? Mam nadzieję, że wyrośniesz na wspaniałego mężczyznę ❤❤
Synku, uwielbiam, kiedy do mnie mówisz. Kiedy powtarzasz po 5 razy to samo, nie jestem znudzona. Podziwiam, że w ten sposób ćwiczysz mowę. Opowiadaj mi o wszystkim, co Cię tego dnia spotkało, co się wydarzyło, kiedy nie było mnie przy Tobie. Opisuj mi, co widzisz w danej chwili, co słyszysz. Nie mogę się nadziwić, jak bardzo jesteś spostrzegawczy. Uwielbiam Cię słuchać, Synku ❤
Wiecie, jak wspominam swoje dzieciństwo? Zawsze jako pierwsze przychodzi mi na myśl słowo „beztroskie” ❤ Byłam pełna radości, swobody, czułam się kochana, otoczona opieką, nie miałam żadnych zmartwień. Miałam wspaniałą Przyjaciółkę dosłownie naprzeciwko, z którą spędzałam każdą wolną chwilę. Miałam i mam ogrom kuzynostwa, które odwiedzałam, kiedy tylko miałam na to ochotę. Byli i są mi nadal jak rodzeństwo. Byłam beztroska, na maksa szczęśliwa ❤ Dopiero po latach zaczęłam odkrywać, jak bardzo moja Mama ma pod górkę. Nawet sobie nie mogę wyobrazić, ile Ją kosztowało, żebym nie widziała Jej problemów i zmartwień. Udało Jej się to… Mnie całe szczęście spotkał los całkowicie odwrotny. Mam najlepszego Męża na świecie ❤ I nie muszę niczego przed moim dzieckiem ukrywać. Mam nadzieję, że będzie wspominał swoje dzieciństwo dokładnie tak, jak ja 😍😍😍
Zastanawialiście się, dlaczego jakiś czas temu poruszyłam temat niepłodności? Powód jest prosty – temat jest mi bliski, jest dla mnie ważny, czuję potrzebę mówienia o tym głośno – szczególnie, że mam za sobą sukces oraz porażkę.
4 lata temu usłyszałam od lekarki: „Z takim endometrium nie zajdzie pani w ciążę”. Kobiety w wieku rozrodczym mają endometrium ok. 15 mm, kobiety po menopauzie ok. 5 mm. Moje miało grubość 1,3 mm. Oprócz tego miałam PCOS, niski progesteron, plamienia, nieregularne cykle, dodatkowo oznaczono problem męski. Każdy, kto przez to przechodzi, zna ten ból. Płacz po kątach, zaciskanie krtani, kiedy przyjaciółka zachodzi w ciążę, dni pełne depresji. Omijanie tematu, szczególnie kiedy jakiś januszowaty wujek dopytuje i heheszkuje 🤦♀️🤦♀️🤦♀️
Mój punkt kulminacyjny nastąpił w sylwestra 2017/2018, kiedy wyjechaliśmy w góry wesołą ekipą. Naprawdę, ludzie byli wspaniali. Jest mi ekstremalnie głupio aż do teraz. Nie potrafiłam kontrolować swoich emocji, nie panowałam nad swoim zachowaniem. Czułam, jakby jakaś nieczysta siła mną targała od środka. Zachowywałam się karygodnie. A to wszystko z powodu rozchwianych hormonów i depresji z powodu niepłodności.
Jeśli przez to przechodzisz – tulę Cię mocno! Nie jesteś w swoich odczuciach odosobniona.