Nie wiem, czy ktoś by to nazwał głupotą czy dobrą organizacją, ale lubię mieć zapas – masła, pieczywa, mięsa w zamrażarce, sera żółtego w lodówce (a pochłaniam go w ogromnych ilościach), a przede wszystkim kosmetyków – żeli pod prysznic, szamponów, odżywek, kremów do twarzy itp. Dlatego kiedy kilka dni temu zdałam sobie sprawę, że używam ostatniego kremu na noc, postanowiłam powoli rozglądać się za jakimś nowym. Mam swoją ulubioną markę, jednak żądna wrażeń co jakiś czas lubię poznawać nowe zapachy, konstytencje, cieszyć oko nowymi szatami graficznymi.
Akurat tak się złożyło, że kilkukrotnie rzuciła mi się w oczy reklama produktów Cien – Food for skin – może za sprawą ślicznej Karoliny z “Top model” 🙂 Kilka dni później pojechaliśmy z mężem do Lidla po spożywkę i CAŁKIEM PRZYPADKIEM w koszyku wylądowały 2 kremy do twarzy 😀 Nawilżający i odżywczy. Nie mogłam się powstrzymać i chciałam wypróbować oba, tym bardziej, że cena w promocji bardzo zachęcała – 6,49 zł za jeden.
Pierwsze wrażenie bardzo pozytywne – piękne zapachy – rzeczywiście czuć delikatne naturalne składniki, a nie intensywną chemię. Konsystencja lekka, przyjemna, choć oba kremy różnią się od siebie. Nawilżający jest lżejszy, łatwiej się rozprowadza na skórze, szybciej wchłania, nie zostawia tłustej warstwy. Pięknie pachnie! Użyłam go kilka razy na dzień i na noc i moim zdaniem lepiej sprawdza się na noc; pod makijażem niekoniecznie spełnia swoją rolę (choć może to dlatego, że ja używam podkładu mineralnego, a on musi mieć się do czego “przyczepić”, czyli potrzebuje odrobinę tłustszej warstwy na cerze). Z kremem odżywczym z kolei mam taki problem, że wypróbowałam ich w swoim życiu już wiele, ale żaden się nie sprawdził. Są zbyt ciężkie, nieodpowiednie do mojej wymagającej cery. Ten żółty z Food for skin totalnie nie nadaje się na noc – mam po nim rano tłustą cerę; mimo że nie jest zbyt ciężki porównując do innych odżywczych kremów. Pod makijaż również się nie sprawdza, bo zostawia delikatną warstwę na twarzy. Długo nie miałam pomysłu, co z nim zrobić, aż odkryłam, że nadaje się na dzień – w dni, kiedy nie muszę wychodzić, robić makijażu, moja cera może odpocząć, a jednocześnie muszę jej zapewnić delikatne nawilżenie. Wtedy odżywczy Cien jest świetny! Pozostawiony przez kilka godzin na skórze działa jak odżywcza maska – buzia nabiera zdrowych kolorów 🙂
Artykuł nie jest sponsorowany.