Z moich obserwacji wynika, że w ciepłe dni 2019 r. nadal dominowały będą sukienki o luźnym, dziewczęcym kroju, przewiązane w pasie, kolorowe i wzorzyste. Rok temu sklepy pełne były właśnie tego typu garderoby, ale różnica polega na tym, że teraz najmocniejszym akcentem są kwiaty.
Przy wyborze sukienki zwróć uwagę na materiał, z jakiego została wykonana. Poliester jest bardzo lekki, cienki, śliski, nie trzeba go prasować, ale skóra w nim nie oddycha, możesz się bardziej pocić. Proponuję zwrócić uwagę na odległość materiału od pach – jeśli za bardzo przylega, prawdopodobnie będziesz po kilku godzinach nieświeżo pachniała. Tym mającym problem z poceniem się i nieprzyjemnym zapachem polecam bawełnę 🙂
Dotknął mnie problem niskiej hemoglobiny w ciąży. Wydaje mi się, że problem dotyczy mnie na co dzień, od wielu lat, ponieważ kilkukrotnie bez skutku próbowałam oddać krew. Jednak jeśli kiedyś się tym nie przejmowałam, teraz temat jest szczególnie ważny, bo dbam nie tylko o siebie, ale przede wszystkim o maleństwo, które we mnie rośnie 🙂 Na każdej wizycie u pani ginekolog był wałkowany temat żelaza. W pewnym momencie nastąpił przełom i otrzymałam receptę – Tardyferon. Podejrzewam, że większość młodych mam zna tę nazwę, to najczęściej przepisywany lek w ciąży. Zawiera końską dawkę żelaza i rzeczywiście hemoglobina skoczyła mi po nim do góry, jednak lek ten można przyjmować przez maksymalnie 3 miesiące. Ciąża trwa jakieś 9…
Tak szczerze mówiąc po czasie odkryłam, że ja faktycznie czuję różnicę. W miesiącach, kiedy hemoglobinę miałam w dolnej granicy lub nawet poniżej, czułam się osłabiona, bez energii, wiecznie zmęczona. Po uzupełnieniu żelaza nagle odzyskiwałam przypływ energii. Stwierdziłam, że warto zainteresować się tematem nie tylko teraz, ale również na przyszłość. Robiłam rozeznanie wśród znajomych, pytałam lekarzy. Polecali mi buraki w każdej formie, zielone warzywa, wątróbkę (a w ciąży podroby powinno się jeść z umiarem z uwagi na dużą dawkę wit. A) usłyszałam nawet o zbawiennym (ponoć) działaniu zakwasu z buraka. Może i burak smaczny, ale ileż można go jeść? Na pewno nie codziennie, a nawet nie raz w tygodniu, to nie dla mnie. Ja się jednolitą dietą zbyt szybko nudzę. Poza tym wytwarzanie zakwasu/syropu buraczanego brzmiało jak czarna magia i przyznaję, że nawet nie podjęłam próby zrobienia go.
Od jednej znajomej usłyszałam magiczne słowo: „pierzga”. WTF? Że przepraszam CO? Czy możesz powtórzyć? Wygooglowałam, poczytałam, a że jestem wielką fanką miodu, pełna podziwu dla pracy pszczół, wielbicielką naturalnych sposobów pielęgnacji i suplementacji, to zdecydowałam, że to jest to! Sposób idealny dla mnie!
Pierzga to połączenie miodu, pyłku kwiatowego i wydzielin gardzielowych pszczoły. Brzmi jak rzygi. Ale za to jakie naturalne i doskonałe! <3 Podobno najlepszą kawą na świecie są odchody jakiegoś tam zwierzęcia. Bardzo drogie i ekskluzywne dobro. Dlaczego warto się nie brzydzić i nie rezygnować z tego pomysłu? Ano proszę, oto lista zalet:
Witaminy, makro- i mikroelementy – i tutaj zdziwko, lista jest tak długa, że aż trudno uwierzyć, że w takim „czymś” mieści się białko, kwas mlekowy, witaminy C, B1, B2, B3, B6, B12, A, PP, K, E, H, D, magnez, żelazo, miedź, cynk, potas, fosfor, sód, zdrowe tłuszcze,
Wspomaga leczenie zapalenia wątroby – m.in. obniża poziom bilirubiny, usuwa toksyny z komórek wątrobowych, potrafi hamować proces postępu choroby,
Leczy niedokrwistość/anemię – czyli to, z czym ja się zmagam. Od znajomej usłyszałam, że jej koleżance pierzga bardzo mocno podniosła poziom żelaza we krwi. H. Noskowicz-Bieroniowa twierdzi, że pierzga pobudza układ krwiotwórczy do wytwarzania hemoglobiny i czerwonych ciałek krwi nawet w przypadkach, w których nie skutkowały leki,
Usprawnia procesy przemiany materii, pobudza trawienie, pomaga regulować wagę osób zarówno otyłych, jak i zbyt szczupłych,
Wzmacnia system odpornościowy, ponieważ uzupełnia niedobory bioelementów oraz pomaga pozbyć się z organizmu efektów skażenia powietrza, wody i pożywienia,
Coś dla kobiet 🙂 – przeciwdziała wypadaniu włosów, łamaniu paznokci i zmianom skórnym,
Obniża poziom cholesterolu i hamuje zlepianie się płytek krwi,
Leczy zaburzenia psychofizyczne, ponieważ wzmacnia ośrodkowy układ nerwowy, wspomaga produkcję endorfin, działa uspokajająco,
Poprawia koncentrację, pamięć, ułatwia przyswajanie informacji, wspomaga umiejętność skupiania się, wskazana u osób starszych, ponieważ dodaje sił witalnych i opóźnia procesy starzenia ;),
Wzmacnia wzrok, działa wspomagająco w leczeniu zapalenia siatkówki, rogówki, spojówek,
Przebadano, iż pierzga jest pomocna w leczeniu przerostu gruczołu krokowego, tzw. prostaty,
Łagodzi skutki odstawienia alkoholu, dlatego stosuje się ją przy rzucaniu uzależnień,
Zwiększa wydzielanie insuliny – pomaga w walce z cukrzycą,
Badacze wymieniają również wiele innych korzyści z regularnego przyjmowania pierzgi – na przykład leczenie bóli mięśni i kręgosłupa, nadczynności tarczycy, stwardnienia rozsianego, niepłodności.
Swój worek pierzgi (1 kg) zamówiłam w sklepie Apteka z Ula – paczka dotarła po 25 dniach kalendarzowych, więc lekko mówiąc byłam zdenerwowana. Kontakt ze sprzedawcą prawie zerowy (na kilka maili otrzymałam jedną odpowiedź – że paczka zostanie wysłana w ciągu 2 dni, co oczywiście nie było prawdą; wysłano ją dopiero ponad tydzień później), ale z kolei cena i jakość bardzo dobre. Zakup pierzgi nie jest tak łatwy jak by się wydawało. Pytałam wśród znajomych, w ulach, szukałam w aptekach. Dlatego postanowiłam zaryzykować i cierpliwie poczekać.
Od jutra zamierzam dawkować pierzgę w następujący sposób: jedną łyżeczkę pierzgi rozpuścić wieczorem w szklance chłodnej wody (musi mieć mniej niż 40 stopni) i rano wypić roztwór na czczo – taki napój przygotowany min. 10 godzin wcześniej ponoć wzmacnia jego działanie. Na opakowaniu jest napisane, aby pierzgę przechowywać w lodówce, więc dostosuję się do polecenia. Zobaczymy, jakie będą efekty. Nie mogę się doczekać 🙂
Są ludzie, którzy czują się jak ryba w wodzie w temacie kupowania prezentów, a inni co uroczystość mają nie lada problem. Co podarować, żeby sprawić przyjemność drugiej osobie? Jaką kwotę na ten cel poświęcić? Czy daną rzecz obdarowywany już posiada?
Oto moja lista bezpiecznych prezentów, które przydają się lub ucieszą każdą kobietę, bez względu na wiek, status społeczny, rolę:
Biżuteria – pomyślisz, że jest to jedna z droższych opcji. Niekoniecznie! Szczerze mówiąc wręcz nie radzę wydawać sporej sumy na biżuterię, która mogłaby się obdarowywanej nie spodobać. Każdy ma swoje indywidualne preferencje i jeśli nie jesteś pewien/pewna, czy dany wzór, kolor będzie odpowiedni, absolutnie nie próbuj wstrzelić się w czyjś gust. To, co Tobie wydaje się piękne, dla kogoś innego może być obciachowe. Ostatnio natrafiłam na stronę Artelioni.pl – nie znałam marki wcześniej. Okazuje się, że firma aktywnie podbija rynek, zachwyca znane aktorki, blogerki (przynajmniej tak wynika z opisu strony). Zainteresował mnie poziom cen. Wydawało mi się, że biżuteria jest bardzo droga (Apart, Yes, Schubert itp.) albo bardzo tania (sklepy odzieżowe). Ta pierwsza jest totalnie nie w moim zasięgu. Nie mogłabym sama sobie sprawić takiej przyjemności, ponieważ zwyczajnie szkoda mi pieniędzy na taki cel. Druga opcja z kolei zawsze mnie odrzucała, bo zbytnio kojarzy mi się ze słabą jakością, szybką zmianą koloru, niszczeniem, nierzadko uczulaniem. Artelioni reklamuje swoje produkty jako takie, które nie mają negatywnego wpływu na skórę. Wracając do tematu kupowania biżuterii w prezencie – w tym przypadku cofam swoje zdanie o gustach i guścikach. W każdej kobiecie siedzi mała dziewczynka, która kocha błyskotki i nigdy nie ma ich zbyt wiele. Tym bardziej, że do różnych stylizacji sprawdzają się różne naszyjniki, bransoletki, kolczyki itp. Za taką cenę warto zaryzykować i wybrać cokolwiek – na Dzień Kobiet nada się idealnie.
Zestaw kosmetyków – myślisz, że oklepane? Może trochę tak, ale to tak, jak z kolejną parą butów – ich nigdy za wiele. Kobiety kochają próbować nowych konsystencji, zapachów, lubią ślicznie wyglądające pudełka i pastelowe kolory. Moja bezpieczna propozycja na prezent dla kobiety to gotowy zestaw naturalnych kosmetyków, np. z Sylveco, Vianka – można je kupić w typowych drogeriach. Dlaczego akurat te marki wymieniłam? Bo są polskie (wspieramy naszą rodzimą przedsiębiorczość), a poza tym wykonane wyłącznie z naturalnych składników, więc mamy pewność, że zostaną użyte, a nie wyrzucone w kąt (gdybym ja otrzymała w prezencie np. krem do ciała, a w składzie znalazła PEGi, przykro mi bardzo, ale wylądowałby na dnie głębokiego pojemnika obok naszego bloku).
Bon do sklepu odzieżowego – najbezpieczniejsza forma prezentu na każdą okazję, dla każdej osoby. To dopiero oklepane! Ale wierz mi, że sprawia najwięcej radości, bo wyboru finalnego prezentu można dokonać samemu. Najlepiej wybrać sklep stacjonarny, dostępny w wielu miejscowościach, chyba że znasz dobrze osobę obdarowywaną, jej preferencje zakupowe, i wiesz, że np. woli kupować przez Internet, na dodatek uwielbia daną stronę/platformę. Dobrym sposobem na sprawdzenie preferencji jest podglądnięcie Facebooka 😉 Niektóre osoby udostępniają posty ulubionych marek i/lub produktów.
Zabieg u kosmetyczki – zależnie od tego, jaki budżet planujesz przeznaczyć na ten cel, możesz wybrać najtańszą opcję, czyli masaż twarzy (w promocji można upolować fajną opcję już za 30 zł), zabieg na twarz za ok. 150-200 zł lub nawet spa day z masażem całego ciała. Jeśli nie masz pewności, jaką opcję wybrać (nawilżanie, złuszczanie, odmładzanie, rozbijanie cellulitu i milion innych – łatwo się pogubić), to zawsze bezpieczne jest nawilżanie – nikomu nie zaszkodzi. Niektórzy mają przeciwwskazania np. do mikrodermabrazji lub peelingu ziarnistego, w takich przypadkach lepiej nie ryzykować z prezentem. Chyba nie muszę wspominać, że na prezent-niespodziankę nie nadają się również wszelkie zabiegi wyszczuplające 😀
Mam nadzieję, że chociaż trochę Ci pomogłam. Nie wspomniałam o kwiatach, bo moim zdaniem są zbyt oczywiste, o tym nie warto pisać. 99% kobiet będzie zachwyconych, zwłaszcza w tak słoneczny, ciepły i przyjemny dzień jak dzisiaj. Ja osobiście jestem nietypową kobietą – mnie by kwiaty nie ucieszyły, zwyczajnie za nimi nie przepadam.
Drogi mężczyzno, najlepszym prezentem, jaki możesz podarować swojej kobiecie z okazji jej święta, jest… Twoja uwaga! 🙂 Pocałuj ją na przywitanie, powiedz, że kochasz, przygotuj obiad (nie przejmuj się, jeśli będzie niesmaczny, ona na pewno doceni fakt, że się starałeś), zapal świece, zrób jej masaż szyi. Obiecuję Ci stuprocentową gwarancję zadowolenia! 🙂 Oczywiście pod warunkiem, że dzień wcześniej i/lub przez poprzedni miesiąc jej nie podpadłeś 😉
To zależy, czego oczekujesz 🙂 Moim zdaniem ubiory ciążowe można podzielić na dwie grupy: 1) Sportowe (wygodne), 2) Eleganckie (wyjściowe).
Osobiście przez całe życie preferuję opcję nr 2. Obojętnie, ile mam lat, co robię, gdzie wychodzę, z kim, uwielbiam czuć się kobieco. Uwielbiam sukienki i mogłabym w nich chodzić codziennie! Dlatego skupię się na opcji drugiej. Dodatkowo podzielę ją na podgrupy: a) Dopasowane, b) Ukrywające brzuszek.
No i teraz pytanie, jaka jest Twoja sytuacja życiowa, chcesz się ciążą chwalić, czy wręcz ją ukryć przed światem. Myślę, że usatysfakcjonuję Cię w obu przypadkach (ach, ta skromność ^^).
Jeśli nie czujesz się (jeszcze) jak słonica i masz ochotę pokazać światu, że fajnie jest być (przyszłą) mamą, to wciśnij się w rozciągliwą sztukę. #selfieroom
Ta sama kiecka, ujęcie z przodu. 27 tydzień ciąży.
Do pracy chodziłam do 20 tygodnia ciąży. Brzuszek zaczynał być widoczny, a ja nie chciałam się z nim obnosić. Jestem typem osoby, która sprawy osobiste zachowuje dla siebie, dla rodziny i osób bliskich, do których mam zaufanie. Dlatego 5 razy w tygodniu ubierałam się w taki sposób:
Sukienka ciążowa i do karmienia (między piersiami posiada sprytnie ukryty zamek, który można rozpiąć i uzyskać pełen dostęp do piersi) z firmy Happymum. Uwielbiam! Sukienka jest przepiękna, elegancka, z dobrej jakościowo koronki.
I oczywiście ujęcie z boku. 32 tydzień ciąży.
Idealnie sprawdzają się również sukienki o kroju trapezowym – w ten sposób nie musisz szukać w Internecie sukienek po hasłach „sukienka ciążowa”, „sukienka do karmienia”, gdyż wystarczy magiczne słowo „ciąża”, a wszystko staje się droższe. To sukienka z firmy Vubu – za dwie podobne sukienki razem z przesyłką zapłaciłam 70 zł! Może jakość materiału nie jest wysoka, jest to poliester, w którym się pocę, ale jak na tę cenę sukienki prezentują się naprawdę wspaniale.
32 tydzień ciąży, a dzięki rozkloszowanej formie sukienki prawie nie widać, że noszę w sobie dzieciątko <3
Osobom preferującym aktywny lub kanapowy styl ciążowy (sportowy/wygodny), to polecam ubrania ciążowe z H&Mu. Mam legginsy i bluzkę – są miękkie, wygodne, dobre jakościowo i w ogóle się nie zniszczyły. Za tę cenę naprawdę dobry wybór.
Jeśli tak jak ja zmagasz się z opuchnięciami nóg/stóp, polecam Ci rajstopy ciążowe antyżylakowe. Znalazłam takie z firmy Veera. Ich sekret tkwi w ucisku na konkretne partie nóg – mocniejszy nacisk w kostkach, średni w łydkach, słabszy w udach. Należy je zakładać rano, najlepiej jeszcze leżąc w łóżku – wtedy, kiedy przepływ krwi nie jest niczym zaburzony. Po całym dniu w tych rajstopach moje nogi były w dobrej formie i czułam się wypoczęta.
Kończę 32 tydzień ciąży i na tę chwilę przytyłam od sierpnia 12 kg. Jeszcze prawie 2 miesiące największego wzrostu przede mną. Jeśli zmagasz się z depresją/niezadowoleniem z powodu swojej wagi, spójrz ponownie na moje zdjęcia. Może Twój humor poprawi trochę zmiana stylu ubierania się. Po pierwsze: nosząc sukienki poczujesz się bardziej kobieco. Po drugie: w luźnym kroju typu trapez tych dodatkowych kilogramów zwyczajnie nie będzie widać! A przede wszystkim, Kochana, spełniasz najważniejszą rolę w życiu. Wkrótce wydasz na świat najcudowniejsze dziecko na tej planecie. Nosisz w sobie zdrowe maleństwo i to jest najważniejsze. Ciesz się tym krótkim czasem, kiedy czujesz kopniaki, pływanie i przewracanie w brzuchu. Dodatkowe kilogramy? Zrzucisz szybko, kiedy będziesz każdą kalorię spalała podnosząc niemowlę, a potem za nim biegając 🙂